kwi 24 2005

Wirujący seks, część druga


Komentarze: 6

-Co zyobiles mamie? Yobejt!
-Ee.. Nie wiem, sluchaj, mama spi.
- ?
- Wiesz jaka jest mama, przychodzi i kladzie sie na podlodze
- A czeywone?
- Ketchup kochanie, mama cos zarla jak widac

Wtedy polozyl jej reke na ramieniu i przypomnialo mu sie, ze sam ma "ketchup" na palcach. Podnosi dlon, niestety wzorek pozostal na tej szmacie ktora dziewczynka zwykla zwac pizama. Z zaklopotaniem wyrzuca z siebie cwaniackie:

- Idz juz spac malenka i nie placz
- Ale widsialam jak biles mame
- Co? Ja? Snilo ci sie, no juz, spac.
- Ale...
- SPAĆ!!

Zgaszona pieciolatka posuwistym krokiem manewrowala juz w strone lozka. Chyba poczula sie troche jakby przymiazdzona przez ta zdecydowana krytyke ze strony brata bo w brudnej twrzy porobily jej sie czyste kanaly.

Ale przejdzmy do czasu przeszlego, jest on bardziej opisowy a teraz mam ochote wyrzeźbić jakias deskrypcje.

Wiec Robert chwile stal w miejscu, nastepnie poczul jak chomik w jego umysle powoli, powoli budzi sie ze snu. Nastepnie wlazi na kolko i biega... Coraz szybciej, coraz szybciej... Ooo... Jest mysl!

- Cholera, zabilem moja stara!

Spojrzal na dlonie ponownie i ujrzal iz sie trzesa. Chomik wziol sie ostro do roboty i biegal juz najmniej z 15 kolek na minute z przyspieszeniem w 2 sekundy do setki.

- O nie...

Spojrzal jeszcze raz na postac zarysowujaca sie na plaszczyznie podstawy i ujrzal w jej reku te drobne ktore probowala bezczelnie ukrasc.

No i pomyslal, ze ni chuja. Raz sie mu cos w zyciu udalo i nie ma zamiaru brac teraz tych pieniedzy i leciec do apteki po opatrunki. Po drodze za pewne spotkalby kilku niezbyt milych sasiadow ktorzy nauczyliby go po raz n-ty z kolei iz nie oplaca sie zbytnio wychodzic z domu po wieczorynce w tej dzielnicy. Po dlugich trudach i przyjeciu na twarz kilkunastu kombinacji super-kombo okazaloby sie, ze jego rodzicielka ma sie calkiem dobrze i takze pragnie dac synkowi prezen - skrecenie karku czy cos w tym guscie.

Bo tego byl pewien, z od teraz do konca swych dni matka mu nie wybaczy.

Hmm..wiec moze i dobrze by bylo by te jej dni skonczyly sie calkiem niedlugo...

Mial juz bardzo bardzo mroczny plan, ze zostanie tu i bedzie patrzyl na jej smierc.

Pozniej poczul sie zmeczony i pomyslal, ze sprobuje spac a jutro cos sie dalej pomysli- co by tu obkminic z pijana baba rozkladajaca sie w kuchni.

- Co zrobiles gnoju! Przez ciebie wylalam zupe!

shit_happens : :
Dotyk_Anioła
27 kwietnia 2005, 10:30
Uderzyło...
Mocno...
Sandra [i_n_s_o_m_n_i_a]
25 kwietnia 2005, 17:45
No to było coś...Taki troche Dzień Świra...
Czarny humorek...Tak jakbym czytała raz jeszcze Masłowską choć masz taki inny styl niż ona...
24 kwietnia 2005, 17:13
coz... doszlam do tego ze mozg mi sie juz zluzyl... czytam i nic za cholere nie kumam... eh.. wroce tu jeszcze keidys gdzy bede wyspana i troszke mniej zmeczona.. a w notce obok troche konkretniejszy komentarz...
pozdrawiam
24 kwietnia 2005, 15:42
Uu.. hardocore.
24 kwietnia 2005, 15:37
nie no, wyobrazam sobie rozne rzeczy, ale cos takiego to mi jeszcze nigdy do glowy nie przyszlo! ;)
**ev_la**
24 kwietnia 2005, 14:50
yyy .. nie wiem jak to skomentować,więc pozostawię to tym razem bez komentarza...
3m się...

Dodaj komentarz